Transport kontenerowy wraca na wody. To koniec kłopotów logistycznych?

Wysyłka świeżych owoców drogą morską się stabilizuje. A konkretnie stawki frachtowe spadają, kontenerów już nie brakuje, czas dostaw się skrócił. Czy transport kontenerowy powróci do stanu sprzed pandemii?
Sprawdźmy, czy i w jakim stopniu poprawiła się sytuacja z daleką dystrybucją towarów. Czy transport kontenerowy spędza sen z powiek eksporterów i importerów żywności?
Jakie zmiany w transporcie kontenerami?
Przed wybuchem pandemii Covid-19 transport kontenerowy drogą morską zajmował średnio 45 dni, w lutym 2022 r. — 112 dni, a już w sierpniu 2022 — 88 dni. Z kolei punktualność linii żeglugowych w 2019 r. wynosiła 75%, podczas gdy w szczycie pandemii dostawy były realizowane na czas zaledwie w 10% przypadków. Od początku 2023 r. te statystyki wzrosły do 60–65%.
Wynikiem docelowym jest 90% skuteczność realizacji dostaw na czas — deklarował Ed Treacy z Międzynarodowego Stowarzyszenia Produktów Świeżych podczas TPM — Transpacyficznej Konferencji Morskiej (27 lutego–2 marca).
Wygórowane ceny za transport kontenerowy
W okresie niedoboru kontenerów, wraz z wydłużeniem czasu transportu, stawki frachtowe były dwu-, trzy, a w niektórych przypadkach nawet 10-krotnie wyższe. Obecnie ceny te się unormowały.
Jednak i tak w przypadku świeżych produktów opłaty te są liczone po najwyższych stawkach. Kontenery chłodnicze stanowią 6–7% całego transportu kontenerowego i są najdroższym typ kontenerów w utrzymaniu. Do tego doliczane są również koszty na ubezpieczenie od ryzyka poniesienia strat.
Ponadto mamy za sobą dwuletni okres wysokich stóp procentowych. Jak podaje Ed Treacy, linie żeglugowe w tym czasie zarobiły 150 mld dolarów.
Inwestorzy naciskają na linie, aby podtrzymały ten stopień rentowności. Zwiększeniu zysków miałoby służyć zmniejszenie pojemności kontenerów. Mam nadzieję, że to nie pójdzie w tym kierunku — mówi Ed Treacy.
Opóźniony transport kontenerowy generuje straty
Najbardziej odczuwalne były sytuacje, kiedy porty zamykały się na nowe transporty i statki całymi dniami, czekały w dokach na rozładunek. To spowodowało wycofanie z obiegu ogromnych ilości owoców i pozbawienie firm transportowych zdolności przewozowych.
Obecnie problemem są sytuacje odwrotne — niedostateczne ilości towarów kierowanych do dalekomorskiego transportu. Tej zimy linie żeglugowe, które borykały się z niskimi wolumenami ładunków, odwoływały kursy z zaledwie 3–4-tygodniowym wyprzedzeniem. Zdaniem eksperta ogólny wolumen wysyłek zacznie ponownie wzrastać we wrześniu.
Ta sytuacja po części jest konsekwencją nadszarpniętego zaufania producentów do linii żeglugowych. Z powodu strat związanych z opóźnieniami w dostawach linie żeglugowe odnotowały wyraźny spadek w eksporcie niektórych produktów. Odnosi się to głównie do delikatnych owoców, np. czereśni.
Szybkie pasy na szlaku żeglugowym
Świeże produkty żywnościowe, w tym owoce, to najszybciej psujący się towar w żegludze oceanicznej. Podczas trwania konferencji TPM zastanawiano się, jak usprawnić transport kontenerowy. Pojawiła się koncepcja tworzenia przez linie żeglugowe tzw. szybkich torów dla transportów z ładunkiem kontenerów chłodniczych. Rozwiązanie to miałoby polegać na wyładowywaniu w dokach kontenerów-chłodni i przekierowywaniu ich w pierwszej kolejności do końcowych punktów przeładunkowych. Chodzi o to, aby jak najszybciej przekazać towar klientom dostarczającym owoce na rynek.
Pomysł ten powstał w związku z dużymi ilościami napływających reklamacji z tytułu strat spowodowanych zbyt długimi opóźnieniami.
Czy zaburzony transport kontenerowy może wrócić?
Wydarzenia z okresu pandemii nauczyły operatorów linii żeglugowych unikania podobnych błędów.
Ponadto same porty i statki są już wyposażane w nowoczesne technologie usprawniające przyjmowanie świeżych produktów. Przykładowo port w Dubaju zaopatrzył się w specjalne regały na kontenery chłodnicze, które mają ułatwić dostęp do kontenerów wymagających jak najszybszego przewiezienia — informuje Ed Traecy.
Jak zapewnia, podejmowane są też wysiłki, aby ujednolicić prace w całym łańcuchu dostaw. Zarówno pracownicy linii żeglugowej, jak i spedytorzy mają pracować na podstawie tego samego zestawu danych logistycznych.
Źródło: FreshFruitPortal
Czytaj również: Korzyści z kłopotów logistycznych — kto je czerpie?