Czy afera wizowa odbije się rykoszetem na sadownikach?

Afera wizowa to gorący temat ostatnich dni. Okazuje się, że jej mimowolną ofiarą może stać się branża ogrodnicza, ponieważ może zabraknąć rąk do pracy przy zbiorach.

Afera wizowa związana jest z ujawnionym niedawno procederem ułatwień nielegalnego przerzutu migrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych. Polegała na ułatwieniu we wjeździe do Polski konkretnym, wskazanym przez urzędników z MSZ osobom. Miały ich obsługiwać poza kolejnością placówki konsularne w: Hongkongu, Tajwanie, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach, Katarze oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Niedobór rąk do pracy – bolączka branży sadowniczej

Branża sadownicza już od lat zmaga się z niedoborem rąk do pracy. O ile w poprzednich kilku latach te niedobory uzupełniali pracownicy z Ukrainy, to po wybuchu wojny na Ukrainie sytuacja się pogorszyła. Mężczyźni wyjechali walczyć o swoją ojczyznę, a w zamian przyjechały kobiety z dziećmi. Jednakże kobiety częściej wybierały pracę w usługach czy handlu, niż ciężką na roli. Dlatego cała branża sadownicza widziała nadzieję w pracownikach z dalekiego wschodu czy z Afryki.
Jak poinformował prezes Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki, Bartłomiej Milczarek, same plantacje borówek potrzebują w sezonie 100 tys. osób. A pozostają jeszcze inne działy ogrodnictwa.

Czy afera wizowa zagrozi polskiemu sadownictwu?

Środowiska sadowników już od dłuższego czasu zwracały się do władz o ułatwienia w pozyskaniu wiz dla pracowników sezonowych z Azji. Jednakże, jak podkreślił poseł Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP, istnieją poważne obawy co do pracowników z tego kierunku. Obawia się on, że po aferze urzędnicy mogą obawiać się wydawania wiz.

Czy resort rolnictwa był zamieszany w aferę wizową?

Według informacji podawanych przez media w aferę wizową miał być zamieszany wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski. Jednakże wiceminister zdementował te informacje, wyjaśniając, że działał na rzecz branży ogrodniczej. Miał być on jednym z adresatów apeli, z jakimi zwracały się zarządy związków rolnych, ogrodniczych, warzywniczych czy plantatorów w sprawie kryzysu na rynku pracy. Podkreślił on, że bez rąk do pracy plantatorzy będą zwijać swoją działalność.
Informacje o apelach o pomoc we wsparciu w znalezieniu za granicą rąk do pracy potwierdził m.in. prezes Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki. Jednakże podkreślił on, że branża nie miała pojęcia o możliwościach wystąpienia procederu o charakterze korupcyjnym. Ponadto nie ma informacji o tym, by osoby, które nielegalnie uzyskały wizy, podjęły pracę w rolnictwie. Te raczej celowały w tranzyt do Meksyku i próby nielegalnego przekroczenia tamtejszej granicy ze Stanami Zjednoczonymi.

Źródło: money.pl


Czytaj również: Protest producentów soków. Mówią „nie” dla podatku na soki

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *